Giant’s Causeway

 

Prosto z Newry dojeżdżam pociągiem do Portrush podekscytowana miejscem docelowym, czyli Giant’s Causeway. Wiele słyszałam o „drodze olbrzyma” od znajomych podróżników, czytałam legendy o Fionnie Mac Cumhaillu.
W Portrush w Centrum Informacji Turystycznej przemiła dziewczyna tłumaczy mi, jak dostać się w określone przeze mnie miejsce. Poleca autobus „open topper”. Jednak okazuje się, że właśnie jeden z nich przed chwilą odjechał, więc muszę poczekać na następny. Wcale nie zamierzam tego robić. Idę w drogę. Wędruję wzdłuż wybrzeża, spotykam starszego pana- Irlandczyka, który utwierdza mnie w przekonaniu, by iść wzdłuż jezdni, gdyż widok na klify i na morze jest urzekający. Tak czynię. Oto zaledwie fragment mojej trasy, jest mi niezwykle trudno opisać ją.

Z pewnością warto wspomnieć o ruinach XVI-wiecznego zamku Dunluce wznoszących się na cyplu, które stały się jedną z nieplanowanych atrakcji mojego rajdu. Po jakimś czasie docieram w miejsce docelowe. Oczywiście uzyskałam sporo instrukcji od spotkanych po drodze ludzi. Wreszcie śladem „jakiejś” kolejki docieram do Drogi olbrzyma, nazwanej w 1693 r przez Royal Geographical Society cudem natury. Giant Causeway to formacja 37 tysięcy czarnych bazaltowych kolumn: najczęściej sześciościennych, powstałych w wyniku podziemnego wybuchu wulkanicznego , który miał miejsce 60 milionów lat temu. Masy bazaltu zostały wyrzucone na powierzchnię i zastygły w postaci wielościanów.

Wędrując po skałach, napotykam na grupę Włochów, którą stanowi trzypokoleniowa rodzinka, tj. dziadkowie, rodzice i dzieci. Nastąpiła rzecz magiczna, gdyż ja będąc na tydzień przed odlotem do Polski, oto od Włochów słyszę, że oni są właśnie po powrocie z mojej ojczyzny, gdyż od lat odwiedzają w Warszawie znajomą Basię. Zapoznali mnie więc z sierpniową prognozą pogody w ojczyźnie oraz poprosili o wysłuchanie piosenki „Pije Kuba do Jakuba” w języku polskim. I oto siedząc na drodze olbrzyma słuchałam polskiego śpiewu w wykonaniu ludzi z Italii i pomyślałam sobie, że życie jest pełne magii. Pod warunkiem, że umie się ją dostrzec w szarej rzeczywistości.

Aneta Kochelak